Dziewczyna siedziała na łóżku z pamiętnikiem w ręku. Co chwilę coś skreślała lub dopisywała. Targały nią rożne uczucia. Z jednej strony się cieszyła, ale z drugiej tak cholernie wściekła na niego była. Najpierw zrobił jej dziecko, a potem wyjechał zostawiając ją samą. Kto zechce szesnastolatkę w ciąży?! Nawet jej własna matka w trakcie rozmowy z sąsiadką powiedziała, że wstyd jej za córkę... Naważyła piwa, więc je teraz wypije.
- [T.I]! - usłyszała krzyk z dołu.
- Idę! - odkrzyknęła i schowała pamiętnik pod poduszkę. Zbiegła brązowymi, drewnianymi schodami wprost do kuchni. - Chciałaś coś? - spytała, patrząc na swoją matkę przygotowującą kolacje.
- Musimy porozmawiać... - odparła chłodno. Przez ostatnie dni zwracała się do niej tylko takim tonem. - Jutro pójdziemy do lekarza. Musimy dowiedzieć się czy aby na pewno jesteś w ciąży. Módl się, aby tak nie było. - zakpiła.
- Mamo... Ja chcę urodzić to dziecko. Rozumiesz?! - oburzyła się. - Może to i wstyd, szczególnie w towarzystwie w jakim się obracasz, ale to też człowiek... Ma prawo do życia. - mruknęła i z powrotem udała się do swojego pokoju. Ledwo zamknęła drzwi, a już rzuciła się na łózko i rozpłakała. Słone łzy spływały po jej bladych policzkach, zostawiając za sobą jedynie mokry ślad.
Gdy następnego dnia obudziła się z samego rana, szybko się ubrała, zjadła śniadanie i wyszła. Nie wiedziała gdzie idzie, ważne by było to jak najdalej od domu.
W pewnym momencie ktoś na nią wpadł. Uniosła swoje czerwone od płaczu oczy do góry i ujrzała mulata w ciemnych okularach, bluzie z kapturem i czapce z daszkiem.
- Nic ci nie jest? - usłyszała jego ciepły głos.
- Nie, nic. Dziękuję. - szepnęła i wysiliła się na uśmiech.
- Jestem Zayn, a ty? - podał jej rękę, a ona lekko ją uścisnęła.
- [T.I]. - powiedziała cicho. - Przepraszam, ale muszę już iść. - dodała i szybkim krokiem udała się w swoją stronę. Chłopak chwilę jeszcze wodził za nią wzrokiem, ale gdy zniknęła za zakrętem również odszedł z miejsca ich "zderzenia".
Pewnym krokiem przemierzała Long Acre i zmierzała w stronę parku. Jedynie tam, w swoim sekretnym miejscu mogła przemyśleć wszystkie sprawy i odpocząć od otaczających ją ludzi.
Wdrapała się na najniższą gałęzi drzewa i usiadła na niej. Jej wzrok utkwił na wielkim jeziorze, którego powierzchnia rozciągała się na paręnaście metrów przed nią, a lekkie promienie słoneczne głaskały taflę wody. Delikatny wiatr rozwiewał jej czekoladowe włosy, a ona spuściła nogi w dół i zapomniała o bożym świecie...
- Zayn! Gdzie ty się podziewałeś? - na chłopaka nakrzyczał Liam, szatyn o brązowych oczach.
- Przepraszam za spóźnienie tato... - wywrócił oczami, po czym się zaśmiał. - Byłem na mieście. I spotkałem dziewczynę, ale chyba nie przypadłem jej do gustu, bo od razu poszła. - na jego twarzy pojawił się grymas.
- Stary, nie wszyscy muszą cie lubić. - poklepał go po ramieniu. - A tak poza tym... My ci nie wystarczamy?
- Spadaj! Wy jesteście płci męskiej, a ja pedałem nie jestem, więc wybacz. - odparł. - Dobra, koniec gadania. Co jest na obiad? Gdzie reszta? - rozglądał się po mieszkaniu zdezorientowany.
- Reszta już pojechała matole! - westchnął. - Szybko się przebierz i za piętnaście minut widzę cię przy samochodzie. Mamy wywiad. - uśmiechnął się i zniknął za drzwiami.
Zayn szybko pobiegł na górę i wygrzebał z szafy jakieś lepsze ciuchy. Ale jak to on, zatrzymywał się przed każdym lustrem, by sprawdzić czy jego fryzura aby na pewno jest dobrze ułożona.
Zawsze chciała mieć brata i odkąd pamięta - miała. Nie rodzonego, nabytego - ale miała. Mieszkał nad nią, w tej samej klatce. Od dzieciaka zawsze wszędzie latali razem. To on pożyczał jej zabawki w piaskownicy i dzielił się zawsze nawet gumą kulką. A dziś? Jest gdzieś za granicą i pewnie o niej nie pamięta. Jeszcze parę miesięcy temu nie sądziła, że to wszystko się tak potoczy. Myślała, że ich przyjaźń przetrwa wszystko, a tymczasem on okazał się kompletnym dupkiem i wykorzystując jej naiwność - zrobił jej dziecko. Potem uciekł. Jak gdyby nigdy nic wyjechał bez słowa.
Razem z matkę siedziały w gabinecie ginekologa i czekały na wyniki. Po chwili ujrzały uradowaną twarz lekarki.
- Gratulacje! Jesteś w ciąży. - uśmiechnęła się do niej sympatycznie. - Za miesiąc przyjdź na kontrolę. Chyba, że coś będzie się działo. - po tych słowach, [T.I] wraz z rodzicielką wyszły na korytarz. Dziewczyna czuła na sobie wzrok wszystkich tam obecnych, a w szczególności recepcjonistki która z szyderczym uśmiechem dyskutowała z kimś przez telefon.
- Jadę do domu, jedziesz ze mną czy wolisz się szlajać bez sensu po mieście? - spojrzała na nią.
- Zostanę i się przejdę. - syknęła. - Pójdę na cmentarz... Do taty. Nie wiem czy pamiętasz, ale jutro mijają trzy lata. - odparła i odwróciła się napięcie.
Szła przed siebie nie zważając na nic uwagi. Jej oczy wypełniły się łzami. Jest w ciąży, jej matka jest nastawiona do tego sceptycznie, a w dodatku ojciec dziecka zwiał gdzie pieprz rośnie... Ale ona sobie poradzi, jest silna.
- Wszystko w porządku? - usłyszała głos Malik'a.
- Tak, tylko znów wspominam stare czasy i jakoś mi się zebrało na płacz. - lekko się uśmiechnęła. - Gdzie Amber? - spojrzała na niego.
- Jest u siebie w pokoju. - odparł przyglądając jej się. Nie mógł uwierzyć, że są razem. A stało się to właściwie przez przypadek...
Jak zwykle w sobotę robiła zakupy w osiedlowym sklepie. Właśnie stałą przy półce z ciastkami i zastanawiała się które wziąć, gdy obok niej pojawił się chłopak, którego spotkała parę dni temu.
- Cześć. - powiedział i posłał jej oszałamiający uśmiech. - Pamiętasz mnie?
- Tak. Zayn? - spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech. - Ja się właściwie nie przedstawiłam. Jestem [T.I]. - podała mu rękę, a on lekko ją uścisnął.
-Wiesz... Nie mam za bardzo czasu rozmawiać, ale może byśmy się przeszli gdzieś razem. Dziś wieczorem?
- Z chęcią. - powiedziała. Tak naprawdę bała się tego spotkania. Nie znała go, ale nie pozna jeśli z nim nie porozmawia.
Gdy wieczorem spacerowali parkiem było wspaniale! Cały czas się śmiali, rozmawiali i przekomarzali. Czuła się jakby znali się od wieków. Naprawdę nie źle się dogadywali.
W pewnym momencie usiedli na ławce i zaczęli wpatrywać się w niebo. Chłopak objął ją ramieniem, a ona wtuliła się w jego zagłębienie pomiędzy szyją, a ręką. Spojrzała nie niego, a on zbliżył swoją twarz do jej ust i złożył na nich delikatny pocałunek.
- Wydaje mi się jakby to było wczoraj... - szepnął przytulając ją.
- A było to dwa lata temu. - odparł całując ją w czoło. - Kocham cię mała, wiesz?
- Ja ciebie też Zayn. Cholernie... - szepnęła i wtuliła się w chłopaka. Wiedziała, że to on jest tym jedynym i, że już na zawsze będą razem.
~`~`~`
Dłuuugi wyszedł. Sama sobie się dziwię, ale mi się podoba. Nawet. Ale końcówka beznadziejna! -,-
Co u was? Jak w szkole? Dobrze się czujecie?
U mnie niby tak, ale jednak coś zawsze musi pójść nie tak... Ughr... Miałam sobie dać spokój z chłopakami, a tymczasem co? Znów się zakochałam, chociaż to za duże określenie. Zauroczyłam. Cholernie mocno... Weźcie mi ich wybijcie z głowy! A tak wgl. to proszę, abyście zostawili 5 komentarzy. Co wy na to? ^^ Enjoy xoxo
świetny imagin ♥
OdpowiedzUsuńA ta notatka na dole - popłakałam się ;'(
Czekam na następny i zapraszam do mnie. xoxo
;( ja też ryczę !!
OdpowiedzUsuńkocham go chcę więcej !!!!!!!!!