Wstałam leniwie z łóżka i poszłam do kuchni. Nalałam szklankę wody, po czym małymi łyczkami opróżniłam ją. Nagle poczułam na biodrach czyjeś ręce. Po chwili TEN KTOŚ zaczął całować mnie po szyi.
- Harry nie dziś... - przełknęłaś głośno ślinę i ze łzami w oczach usiadłaś na krześle.
- Co się stało? - zerknął na mnie podejrzliwie.
- Harry ja... Nie mogę cię dłużej okłamywać. - powiedziałam cicho.
- Co zrobiłaś, lub co się stało? - wstrzymał oddech, czekając niecierpliwie na odpowiedź.
- My zrobiliśmy Harry... - wydukałaś dławiąc się łzami - Jestem w ciąży. To już drugi miesiąc...
- Co?! - krzyknął - Teraz mi o tym mówisz?! - wydarł się, a ja zaczęłam tylko bardziej płakać - Wiesz co powiedzą na to fani? Zdajesz sobie z tego sprawę? - po chwili trochę się uspokoił, ale powiedział coś czego nigdy nie chciałam usłyszeć - Do jutra masz się wynieść. - rzucił, po czym pobiegł na górę. Jeszcze chwilę siedziałam tam osłupiała, bo dopiero po jakichś pięciu minutach dotarło do mnie co się właściwie stało. Wyrzuca mnie? Przecież razem kupiliśmy to mieszkanie. Mam w nim prawo przebywać tak samo jak i on.
I gdzie niby mam się wynieść? Oprócz niego i chłopaków, nie mam nikogo... Ewentualnie pozostaje jeszcze moja kuzynka, ale to drugi koniec Londynu. Ale cóż zrobić...
Zebrałam się szybko z krzesła i poszłam do naszej sypialni. Wyciągnęłam z pod łóżka wielką walizkę i wpakowałam do niej wszystkie swoje ciuchy, kosmetyki, biżuterię, książki i inne potrzebne rzeczy. Po dwugodzinnym pakowaniu wyszłam z domu bez pożegnania. Postanowiłam pójść do Lou, z nim zawsze potrafiłam się dogadać. Wsiadłam w taksówkę i już po chwili stałam pod drzwiami przyjaciela.
***
- Co zrobił przepraszam? - spojrzał na mnie niedowierzająco - Zabiję tego gnojka. Jak mógł cię tak potraktować? - mocno mnie przytulił.
- Obiecaj, że nic mu nie zrobisz... - zerknęłam w jego niebieskie oczy w których widać było gniew i wściekłość - Proszę...
- Nie obiecuję [T.I]. Potraktował cię jak dupek... I najwyraźniej nim jest. Ja nie pozwolę cię tak traktować. - spojrzał na mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Przygryzłam wargi i potrząsnęłam głową.
- Nie możemy... Przepraszam. - odparłam - Ja już pójdę wiesz. Nie wiem po co tutaj w ogóle przyszłam.
- chwyciłam za rączkę do walizki i udałam się w stronę drzwi.
- Czekaj... - złapał moją dłoń - Przepraszam. Nie chciałem. Tylko po prostu... Ja zawsze chciałem to zrobić. Po prostu cię... - zatrzymał się na chwilę - Po prostu cię kocham. - powiedział na jednym wdechu.
***
Pewnie zastanawiacie się co jest z nami teraz. Powiem wam, ale może w skrócie. Dziecko moje i Harr'ego ma już dziesięć lat, a ja mieszkam w Londynie. Sama. Nie dałam szansy Lou, bo nadal kochałam Styles'a, nie mogłam być przecież z nim na siłę. W tym momencie spotykam się z jednym chłopakiem, ale nie chcę zdradzać kto to taki ponieważ jeszcze zapeszę...
~`~`~`
Lolololo . Pomieszałam. Ale nawet, nawet jest. No nie? <teraz powinniście przyznać mi rację i pisać jakie to to jest genialnie>. Hahaha . Skromna jestę, wjem. ;3
Chyba muszę sobie zrobić przerwę od blogowania. Muszę najpierw poukładać wszystko w życiu. Wiem co teraz pomyśleliście: "Co czternastoletnia dziewczynka może sobie poukładać?" A no dużo kurczę, dużo. Mniejsza z tym, nie będę was zadręczać moimi problemami. Miłego czytania. Enjoy xx
Ojejej... Faktycznie genialne <3 Szkoda tylko, że Lou dostał kosza... Ale mi się baaardzo podoba <3
OdpowiedzUsuńWow. Genialne kochanie ;* Naprawdę. Długo nie wchodziłam na twoje blogi, ale brak internetu.;x Już wszystko szybciutko nadrabiam i czekam na następny imagin. Awwwwr. Wszystko się ułoży no. Nie był ciebie wart i tyle.<3 ~` Talii.
OdpowiedzUsuń