Wyszłam jak co dnia, założyłam słuchawki, szłam przed siebie. W końcu doszłam do miejsca którego nienawidziłam - była to szkoła. Pierwsza była matematyka, usiadłam w ostatniej ławce. Patrzyłam się na niego co chwile, on nawet nie spoglądnął. Cóż... Takie jest życie.
Zadzwonił dzwonek, wyszłam z ławki i nagle Niall, chłopak który mi się podoba podszedł do mnie i wręczył kartkę na której było napisane: "Park, 16 - proszę przyjdź.xx". Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Jakoś dotrwam do końca lekcji... - szepnęłam do siebie i wybiegłam z klasy pochwalić się przyjaciółce.
***
Gdy przyszłam w umówione miejsce nie było go... Ale czego ja się spodziewałam? Że chłopak taki jak on zechce się umówić ze mną? Marzenie...! W moich oczach pojawiły się łzy, a w gardle wielka gula która z każdą sekundą się powiększała. Nie będę płakać. Jestem silna.
Poszłam z powrotem do domu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Od dwóch lat mi się podoba. Myślałam, że taki nie jest. Najwyraźniej się myliłam. Może wszystkie gwiazdy takie są? A nawet jeśli nie to trudno, po prostu jestem naiwna myśląc, że chłopak który może mieć każdą wybierze właśnie mnie. Blondynkę w okularach z grubymi szkłami, która na jego widok nie potrafi wypowiedzieć ani słowa. Koniec! Muszę się ogarnąć i przygotować na jutro do szkoły. Wyciągnęłam książki z plecaka i zaczęłam się uczyć. Jutro mam tylko cztery lekcje, więc za długo nie będę musiała go znosić.
Wieczorem siedziałam i "skakałam" z kanału na kanał. Nagle mój telefon odezwał się informując mnie, że dostałam sms'a.
" Przepraszam, że się nie pojawiłem. Mieliśmy małą stłuczkę, mam złamaną nogę. Mam nadzieję, że dasz mi drugą szansę. - Niall.xx"
Że ja o tym nie pomyślałam! Przecież nie koniecznie mnie wystawił, mogło się coś stać...
Dowiedziałam się w którym szpitalu przebywa i czym prędzej tam pojechałam. Na mój widok, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie sądziłem, że przyjdziesz... Przepraszam, że się nie pojawiłem. - poklepał miejsce obok siebie, dając mi do zrozumienia, bym tam usiadła. Klapnęłam więc na łóżku i wpatrywałam się w jego niebieskie tęczówki.
- Nic się nie stało... - rzuciłam.
- Wiesz... Bo ja bym chciał ci coś powiedzieć. - spuścił wzrok - Od dawna mi się podobasz [T.I], nigdy nie wiedziałem jak do ciebie zagadać. Dopiero wczoraj Zayn mi pomógł i się jakoś zebrałem. - odchrząknął - Bo tak właściwie można powiedzieć, że ja cie ten...
- Kocham cię Niall. - wtrąciłam i czekałam na jego reakcję. On nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował, po czym szepnął mi do ucha 'ja ciebie też...'.
Dzisiaj mieszkamy na przedmieściach Londynu. Zespół nie istnieje, ale chłopcy, a właściwie mężczyźni nadal się kumplują. My z Horan'em, a właściwie moim narzeczonym planujemy ślub za pół roku. Pierwsze dziecko w drodze.
~`~`~`
Okaaay. Dzięki za trzy komy.;D Nie zawieszam, ale znów proszę o trzy komentarze.
Z tego imagin'u jestem nawet zadowolona. W miarę no. Bo trochę nie trzyma się kupy, dupy. Ale okay, nie zamulam. Enjoy xx
Okej, takiego zakończenia się nie spodziewałam. Raczej prostego i tradycyjnego "i żyliśmy długo i szczęśliwie", ale to jest lepsze. Jak ty to robisz,że piszesz takie fajne imaginy, ja się pytam? Bo ci zazdroszczę. Mi zamiast krótkich imaginów powieści wieloczęściowe wychodzą xD
OdpowiedzUsuńCzekam na następne ;)
jakie tam fajne . mi się zdaje, że raczej drętwe . ;D ale dziękuję . następny powinien się pojawić jutro xx
Usuń