15 lutego 2013

Epilog.


♫ Lottie
- Odchodzę. - oświadczył pewnego, feralnego dnia Harry.
- Porąbało cię do końca? Nie żartuj! - wyśmiał go Lou.
- Nie żartuję! Odchodzę z zespołu i nic mnie nie powstrzyma. Ani nikt. - tutaj spojrzał na mnie, upuściłam z wrażenia talerz.
- Nie możesz. - mruknął Liam, niedowierzający w to co się właśnie dzieje.
- Mogę, nie ma tu dla mnie miejsca. Jestem zbędny. A skoro więcej się nie zobaczymy... - odchrząknął - Lottie kocham cić i nigdy nie przestałem. Przepraszam Niall. - zwrócił się do przyjaciela - Będzie mi was brakowało, ale tak wszystkim będzie lepiej.
- Stary... Nie możesz. Rozumiesz, że bez ciebie 1D nie istnieje? Co na to wytwórnia, co na to fani? I co najważniejsze... Mógłbyś chociaż porozmawiać z nami. - zaczął swój monolog Horan.
- Nie, już podjąłem decyzje. Ten koncert jutro, będzie moim ostatnim. Potem wracam do Holmes Chaple. - powiedział to i zniknął na schodach.
Nie. To niemożliwe. Przecież... On nie może!
***
♫ Harry
- Wchodzicie za trzy minuty. - powiadomił nas ktoś z "obsługi". Wziąłem głęboki wdech i przypomniałem sobie, jak pierwszy raz wyszedłem na scenę. Casting do X-Factor'a. Serce biło mi jak szalone, a w głowie myśli zabijały się nawzajem. Teraz czułem się dokładnie tak samo. Czy aby na pewno robię dobrze, odchodząc z zespołu? Sam zaczynam w to wątpić. Ale klamka zapadła. Wszystko już załatwione.
- A wiec to koniec...? - koło mnie pojawiła się Lottie - Dlaczego to robisz Hazz? - spytała patrząc na mnie. Wzruszyłem tylko ramionami. Co jej miałem powiedzieć? Że sam nie wiem, czemu tak postąpiłem? Być może dlatego, że nie mogłem patrzeć na szczęście jej i Niall'a.
- Kocham cię, i zawsze będę. - szepnąłem i podążyłem za chłopakami na scenę.
Pierw zaśpiewaliśmy 'Na Na Na', potem "LWWY', "WMYB', 'Little Things', a następnie parę szybszych piosenek.
Gdy zakończyliśmy śpiewać ostatnią piosenkę - w tym przypadku 'Moments' -
 zabrałem głos.
- Mam dla was ważną wiadomość. - rzuciłem lekko ochrypniętym głosem - Odchodzę. Na zawsze. Przepraszam was, ale uważam, że zespół beze mnie będzie o wiele lepszy. - spojrzałem w lewo i zobaczyłem Lottie, Sam, Dan, El i Perrie czekające za sceną. Płakały, nawet Lottie. Ona chyba najbardziej.
Potem spojrzałem na widownię. Panowała cisza, dziewczyny patrzały na mnie w skupieniu i próbowały zrozumieć co właśnie powiedziałem. Po chwili zaczęły płakać! To są właśnie prawdziwe fanki...
Pożegnaliśmy się z fanami i wróciliśmy za kulisy. Nikt nic nie mówił.
- Wiem, że to może nie najlepsza chwila, ale... Jestem w ciąży. I jeśli Niall pozwoli, to chciałabym, abyś to ty był chrzestnym naszego dziecka. - rzuciła Charlotte - Przynajmniej istnieje możliwość, że kiedyś się jeszcze zobaczymy.
- Z chęcią. - uśmiechnąłem się. W gardle miałem wielką gulę. Ale przecież nie mogę się rozpłakać. Faceci nie płaczą.
Gdy spojrzałem na moich przyjaciół, płakali. Wszyscy bez wyjątku. Nie wytrzymałem i sam się popłakałem. Będę za nimi tęsknić. Cholernie...
***
narracja trzecioosobowa
Gdy półtora roku później Lottie i Niall pojawili się w kościele z małym dzieckiem, nie spodziewali się, że zobaczą tam również Harr'ego.
- Jednak przyszedłeś! -  wszyscy się na niego rzucili.
A potem? Potem wszystko poszło łatwo, choć zespół już nie istnieje, to nadal się przyjaźnią. Charlotte i Niall postanowili się pobrać, gdy ich dziecko - Bobby - trochę podrośnie. Dan i Liam ślub planują miesiąc po chrzcie. Perrie i Zayn maja drobny kryzys, zrobili sobie krótką przerwę, ale nadal się przyjaźnią. Natomiast Eleanor i Louis. U nich nic się nie zmieniło, nadal się kłócą, zdradzają, godzą, rozstają, wracają. Ale uczucia nie oszukasz. 
A Harry? Harry mieszka na stałe w Holmes Chapel, ale na weekend'y przyjeżdża na obrzeża Londynu do przyjaciół. Nawet ma dziewczynę, Patricię. Zmieniła się i wszyscy ją w miarę polubili. Oni natomiast spodziewają się dziecka. Ciekawe, jak dalej potoczą się ich losy...

~`~`~`
I takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca.;3 Hahaha . Zajebisty epilog, nie ma co.
 Dobra, beznadziejny, ale chciałam napisać coś porządnego  i nie wyszło.;3 Starałam się, przepraszam. Chciałam, żebyście płakali ale nici z tego.xd Dziękuje wszystkim co komentowali, ale więcej się za opowiadanie nie zabieram. Jeśli chodzi o 1D, to potem kończą mi się pomysły. Dokończę My Life With One Direction i kończę z pisaniem, chyba... Tymczasem na tym blogu pojawiać się będą imaginy, nadal.;3
Jeszcze raz wszystkim dziękuję.;3 ! Będzie mi brakowało tego opowiadania, w końcu w jakiś sposób to dzięki niemu na mój blog zaczęło wchodzić więcej osób. Kocham was.♥
Zapraszam na mojego drugiego bloga, Enjoy xoxo

2 komentarze:

  1. Nie wierzę, że to już koniec ;( Smutno mi, epilog mnie zaskoczył, sprawił, że praktycznie beczałam. Za bardzo pokochałam to opowiadanie. A tamto drugie... Z tym się nie równa. Pociesza mnie jedynie fakt, że będziesz jeszcze pisać imaginy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh... Kończy się wszystko co dobre... Szkoda, że nie było za wesoło, ale można zrozumieć Harrego. A teraz... Imaginy. Będzie mi ciężko bez tego, ale od czego są wyzwania. Będę czytać twoje nowe opowiadanie, nawet już czytam.
    I jeszcze jedno:
    Dziękuje :*

    OdpowiedzUsuń