< trzy dni później >
♫ Lottie
"Nic już nie będzie jak dawniej."
Chłopcy jutro wyjeżdżają w trasę, a potem wracają do swojego domu. Czyli tego na drugim końcu Londynu. Chyba naprawdę nie warto było zaczynać czegoś, co ma się teraz skończyć. Prawda?
- Idziesz się z nami przejść.? - w drzwiach pojawił się Liam.
- Tak tylko szybko się ogarnę. - wytarłam łzę spływającą po policzku.
- Co się stało? - spojrzał na mnie.
- Nic. Tylko po prostu będzie mi was brakować. Przyzwyczaiłam się do was. - lekko się uśmiechnęłam.
- Przecież to nie musi być koniec. Daj spokój. Pozostają telefony, internet i coś bardzo ważnego zwanego samochód. - zaśmiał się - A teraz chodź, wszyscy na ciebie czekają. - wypchnął mnie za drzwi. Zeszliśmy na dół, gdzie była pozostała czwórka i jeszcze jakaś dziewczyna.
- Cześć. - powiedziałam i spojrzałam na ową rudą.
- To jest Patricia. - wtrącił Hazza - Moja przyjaciółka. - uśmiechnął się do niej, a ona wprost rozbierała go wzrokiem.
- Cześć, Lottie. - uścisnęłam jej dłoń i posłałam wymuszony uśmiech. Coś mi w niej nie pasuje.
- Charlotte Sullivan? Ach, to ty zdradziłaś Harr'ego. - zaśmiała się, a pozostali ucichli.
- Zamknij się, jeśli nie wiesz dokładnie o co chodzi. - warknął Niall stając przy mnie.
- Daj spokój. - chwyciłam go za rękaw.
- Ogarnij "przyjaciółkę" Styles. - rzucił Zayn robiąc w powietrzu cudzysłów.
- Dajcie spokój. - mruknęłam - Niech mówi co chcę, mam to naprawdę w dupie.
- Zamknijcie się i chodźcie. - pogonił nas Liam. Wyszliśmy wszyscy an zewnątrz i powędrowaliśmy w stronę parku. W połowie drogi Niall chwycił mnie za rękę, co specjalnie nikogo nie zdziwiło. Nie przypadła mi do gustu ta Patricia. Cały czas mi dogryzała, a do Styles'a normalnie kleiła się jak pszczoła do miodu.
- Idziemy na lody? - zaproponował Lou - Ciekawe czy maja marchewkowe... - udawał, że myśli.
- Za zimno na lody. - westchnęłam - Może pójdziemy do jakiejś knajpki, zjemy dobry obiad i pogadamy?
- uśmiechnęłam się.
- To dobry pomysł. Będę taki dobry i postawie wam coś. - zaśmiał się Horan i złożył soczystego całusa na moim policzku.
- To chodźmy. Jakieś cztery przecznice stąd jest fajna restauracja. - odezwała się Patricia, pierwszy raz bez ironii, sarkazmu czy innego gówna.
Wszyscy udaliśmy się za rudowłosą. Zdziwiło mnie to, że Harry jej zaloty kompletnie olewa. Muszę przyznać, że była całkiem ładna. Miała czarne oczy, rude włosy i bielusieńki uśmiech.
- Charlotte. - mruknął mi do ucha Niall - Chodź gdzieś. Urwiemy się i pójdziemy przejść, ale tak sami. W końcu już jutro jedziemy w trasę. - objął mnie jedna ręką w pasie, a drugą włożył do kieszeni.
- Nie. Ale obiecuję, że potem ci to jakoś wynagrodzę. - zaśmiałam się.
Gdy weszliśmy do knajpki wszystkie oczy zostały zwrócone w naszą stronę. Oczywiście podbiegło parę fanek, porobiły zdjęcia z chłopcami i podpisali zdjęcia, czy też kartki. Usiedliśmy przy stoliku postawionym najbliżej drzwi. Kolejno ja, Niall, Harry, Patricia, a po drugiej stronie Zayn Lou, Liam. Zamówiliśmy jedzenie, a gdy je przyniesiono szybko skonsumowaliśmy.
- Tak tylko szybko się ogarnę. - wytarłam łzę spływającą po policzku.
- Co się stało? - spojrzał na mnie.
- Nic. Tylko po prostu będzie mi was brakować. Przyzwyczaiłam się do was. - lekko się uśmiechnęłam.
- Przecież to nie musi być koniec. Daj spokój. Pozostają telefony, internet i coś bardzo ważnego zwanego samochód. - zaśmiał się - A teraz chodź, wszyscy na ciebie czekają. - wypchnął mnie za drzwi. Zeszliśmy na dół, gdzie była pozostała czwórka i jeszcze jakaś dziewczyna.
- Cześć. - powiedziałam i spojrzałam na ową rudą.
- To jest Patricia. - wtrącił Hazza - Moja przyjaciółka. - uśmiechnął się do niej, a ona wprost rozbierała go wzrokiem.
- Cześć, Lottie. - uścisnęłam jej dłoń i posłałam wymuszony uśmiech. Coś mi w niej nie pasuje.
- Charlotte Sullivan? Ach, to ty zdradziłaś Harr'ego. - zaśmiała się, a pozostali ucichli.
- Zamknij się, jeśli nie wiesz dokładnie o co chodzi. - warknął Niall stając przy mnie.
- Daj spokój. - chwyciłam go za rękaw.
- Ogarnij "przyjaciółkę" Styles. - rzucił Zayn robiąc w powietrzu cudzysłów.
- Dajcie spokój. - mruknęłam - Niech mówi co chcę, mam to naprawdę w dupie.
- Zamknijcie się i chodźcie. - pogonił nas Liam. Wyszliśmy wszyscy an zewnątrz i powędrowaliśmy w stronę parku. W połowie drogi Niall chwycił mnie za rękę, co specjalnie nikogo nie zdziwiło. Nie przypadła mi do gustu ta Patricia. Cały czas mi dogryzała, a do Styles'a normalnie kleiła się jak pszczoła do miodu.
- Idziemy na lody? - zaproponował Lou - Ciekawe czy maja marchewkowe... - udawał, że myśli.
- Za zimno na lody. - westchnęłam - Może pójdziemy do jakiejś knajpki, zjemy dobry obiad i pogadamy?
- uśmiechnęłam się.
- To dobry pomysł. Będę taki dobry i postawie wam coś. - zaśmiał się Horan i złożył soczystego całusa na moim policzku.
- To chodźmy. Jakieś cztery przecznice stąd jest fajna restauracja. - odezwała się Patricia, pierwszy raz bez ironii, sarkazmu czy innego gówna.
Wszyscy udaliśmy się za rudowłosą. Zdziwiło mnie to, że Harry jej zaloty kompletnie olewa. Muszę przyznać, że była całkiem ładna. Miała czarne oczy, rude włosy i bielusieńki uśmiech.
- Charlotte. - mruknął mi do ucha Niall - Chodź gdzieś. Urwiemy się i pójdziemy przejść, ale tak sami. W końcu już jutro jedziemy w trasę. - objął mnie jedna ręką w pasie, a drugą włożył do kieszeni.
- Nie. Ale obiecuję, że potem ci to jakoś wynagrodzę. - zaśmiałam się.
Gdy weszliśmy do knajpki wszystkie oczy zostały zwrócone w naszą stronę. Oczywiście podbiegło parę fanek, porobiły zdjęcia z chłopcami i podpisali zdjęcia, czy też kartki. Usiedliśmy przy stoliku postawionym najbliżej drzwi. Kolejno ja, Niall, Harry, Patricia, a po drugiej stronie Zayn Lou, Liam. Zamówiliśmy jedzenie, a gdy je przyniesiono szybko skonsumowaliśmy.
***
< następny dzień >
Od rana w domu panował chaos. Wszyscy czegoś szukali. Zayn swoich kosmetyków, Lou marchewek, Harry lokówki, Niall jedzenia (wow! co za niespodzianka!), a Liam filmów. Gdy wszyscy byli już gotowi, a walizki stały pod drzwiami przyszedł czas na pożegnanie. Chyba najgorszą część tego dnia.
- Będę za wami tęsknić. - zwróciłam się do całej piątki i po kolei ich przytuliłam. Na koniec zostawiłam Niall'a.
- Co teraz będzie? - spytał patrząc na mnie załzawionymi oczami.
- Po pierwsze: chłopaki nie płaczą, wiec weź się uśmiechnij. - uniosłam kąciki ust do góry - Nie wiem co będzie, ale uwierz mi, że na pewno o tobie nie zapomnę.
- Ja o tobie też. - przyciągnął mnei do siebie i namiętnie pocałował.
- No weźcie się nie liżcie. Fuuj. - zaśmiał się Harry - Ruszać dupy bo spóźnimy się na samolot.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha Horan.
- Ja ciebie też. - odparłam ocierając łzy.
Gdy wyszli pobiegłam do razu do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam jak małe dziecko. Będę za nimi tęsknić, cholernie.
♫ Sam
Otworzyłam powoli oczy. Ból który mi przy tym towarzyszył był nie do zniesienia. Gdzie ja w ogóle jestem? Co się stało? Nic nie pamiętam. W głowie mam pustkę.
- Obudziła się. - usłyszałam czyjś szept - Zawołaj doktora. - starałam się dojrzeć twarz tej osoby, ale wszystko było zamglone.
- Proszę się odsunąć. Muszę ją zbadać. - głęboki, męski głos był coraz bliżej - Sam, słyszysz mnie? - spytał.
- Tak. - jęknęłam cicho. Sprawiało mi to naprawdę duży ból.
~`~`~`
Hello . xd I jak? Hahaha . Pojawiłą sie postać, która była tylko wspomniana w bohaterach. Tu macie jej zdjęcie, Enjoy xx
Umm... Dopiero znalazłam czas na przeczytanie. Smutno mi się zrobiło, jak było o rozłące. A tamta ruda... Grr... Już jej nie lubię :| Tylko doczepię się jednego: w jednym momencie napisałaś, że jest blondynką, a potem do końca, że rudzielec.
OdpowiedzUsuńPoza tym... Cieszy mnie fakt, że Sam się obudziła. Ciekawe, co się ogólnie wydarzy... Życzę dalszej weny xx. :*
a tak, dzięki, że zwróciłaś uwagę. przepraszam, już poprawiam.;*
Usuńbardzo fajny rozdział sorry że dopiero teraz, ale nie umiem się ostatnio wyrobić. ciesze sie że Sam się obudziła. ale czekaj jej sie niall podoba, a on jest z lottie, co teraz będzie?? dawaj szybko next bo chce sie dowiedzieć. życze weny ;P
OdpowiedzUsuń