09 lutego 2013

Rozdział XV - "...gdy odwiedzi publiczną toaletę? No bo przecież to jest skandal..."

< dwa tygodnie później >
♫ Lottie
Dawno nie byłam u Sam. Cały czas byłam w ruchu, a to załatwianie papierów do pracy, a to rozmowa z chłopakami, a to wyjścia z Perrie czy Danielle. Nie miałam po prostu czasu. Teraz szybko ubrałam się w ciemne rurki, białą koszulę i trampki, po czym szybko powędrowałam w stronę szpitala.
Oczywiście nie obyło się bez paparazzi i fanek. Czuję się jakbym była prawdziwą gwiazdą!
- Mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie? - podeszłą do mnie dziewczynka w różowej sukience. Miała na oko siedem lat.
- Ze mną? - zdziwiłam się - Oczywiście. - uśmiechnęłam się. Mała szybko pstryknęła fotkę i pobiegła pochwalić się mamie która stała nieopodal. Na odchodne posłałam jej uśmiech i pognałam do szpitala. Gdy weszłam do sali, Sam czytała książkę i słuchała muzyki.
- Hej! - powiedziałam - Co u ciebie skarbie? - spojrzałam na nią.
- Czemu mi nie powiedziałaś...? - na mój widok, jej mina zrzedła.
- Ale o czym...? - spytałam zdezorientowana.
- O tym, że jesteś z Niall'em. - spuściła głowę.
- Samantha... Ja... Nie wiem, przepraszam. Ale potem tyle się wydarzyło. Zerwałam z Harry'm, związałam z Horan'em i samo jakoś tak wyszło. Ja cie naprawdę przepraszam. Nie przemyślałam tego do końca. - usiadłam przy niej - Nie chciałam żeby tak wyszło... - dodałam.
- Dobrze już. Nic się nie stało. - szepnęła - A kiedy te debile wracają?
- Już jutro z rana, ale potem tylko tydzień w domu i jadą z powrotem w trasie. Tym razem tylko po Londynie. Na szczęście. - rozpromieniłam się.
- To dobrze. - lekko się uśmiechnęła.
Pogadałyśmy jeszcze z pół godziny i wyszłam od niej.
 ***
Ledwo przekroczyłam próg domu, rozległ się dzwonek telefonu. Spojrzałam, na wyświetlacz i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Halo? Lottie? - usłyszałam w słuchawce ciepłu głos Niall'a.
- No hej. - wyszczerzyłam się jak głupi do sera - Co u ciebie?
- A bardzo dobrze. Już jutro wracamy! - odparł - Przyjedziesz na lotnisko? - spytał z nadzieją.
- No jasne. A co u chłopców?
- A ok. Tylko Zayn się załamał bo zgubił swoje ulubione lusterko. - zaśmiał się.
- Wiesz co... Ja muszę kończyć, chyba tata z Rose przyszedł. Zdzwonimy się potem Pa kochanie. - rozłączyłam się i pobiegłam na dół. Przy drzwiach zastałam mojego własnego ojca liżącego się z blondynką. Czyli Rose - jego narzeczoną.
- Przepraszam, że przeszkadzam... - chrząknęłam, a oni odskoczyli od siebie. Zachowują się jak dzieci.
- Charlotte. Nie wiedzieliśmy, że jesteś w domu. - uśmiechnęła się kobieta.
- Spokojnie. Nie będę wam przeszkadzać, ale chciałam się tylko dowiedzieć, czy zrobi ktoś obiad, czy mam iść zjeść na miasto?
- To my zrobimy, a ty... Zajmij się sobą. - odparł mój "kochany" tatuś. Dlaczego "kochany"? Aaa! To już wam mówię. Nie widziałam go od paru miesięcy, a jeśli już to tylko mijaliśmy się w drzwiach. Ma mnie po prostu w dupie, a obchodzi go tylko praca. Już Rose, która nie należy (JESZCZE) do naszej rodziny widuję w naszym domu częściej niż jego.
♫ Harry
Kocham ją. Tak cholernie ją kocham. Nadal. Człowiek docenia dopiero, gdy straci. Bywa. Życie. Ale może jest szczęśliwsza z Niall'em? A jeśli ona, to ja też. Robię wszystko, by tylko o niej zapomnieć. Ale czy jest to takie łatwe, gdy ona pojawia się na pierwszych stron gazet nawet gdy odwiedzi publiczną toaletę? No bo przecież to jest skandal...
~`~`~`
Weźcie mnie nie zbijcie, że taki krótki i beznadziejny, ale piszę go z temperaturą ponad 38 stopni. Enjoy xx

2 komentarze:

  1. Sporo się tu dowiedziałam... Kurczę, jakie zawiłości... Harry, Niall, Lottie, Sam... Nie wiem, co z tego wyjdzie, nie mogę się doczekać :*

    I nie jest beznadziejne! No i zdrowiej, zdrowiej ;)

    OdpowiedzUsuń