27 marca 2013

Rozdział II

 Witam! :D Wracam z nowym eee... szablonem? Tak podoba mi się bardziej, niż te różne duperele. Brakowało mi jasnych kolorów i beznadziejnego wyglądu. Hahaha. Zapraszam do czytania i komentowania, oraz wchodzenia na bloga do którego dołączyłam całkiem niedawno. xoxo illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com

~ Lottie ~
   Od dwóch dni Niall się do mnie nie odzywa. Ma powody? Możliwe. Ale sam nie jest święty; to on wypominał mi, że nie mam dla niego czasu. Dziecko samo się nie nakarmi i nie przebierze, ani obiad się sam nie ugotuje. Odkąd zespół się rozpadł jest coraz gorzej. Nic tylko pretensje i uwagi, że robię coś źle. Nie tak to sobie wyobrażałam...
   Powoli weszłam do łóżka, by nie obudzić blondyna. Wygodnie ułożyłam się na poduszce i przykryłam kołdrą. Po chwili poczułam na ramieniu delikatne pocałunki chłopaka. Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy.
- Przepraszam cię. - wyszeptał. - Nie powinienem. - dodał głaszcząc mnie lekko po policzku. Na mojej twarzy pojawił się niepewny uśmiech.
- Też przepraszam... Ale teraz śpij, bo jutro musimy wcześnie wstać. - cmoknęłam go w policzek i zamknęłam oczy. Szybko usnęłam, a w nocy Bobby obudził się tylko raz, więc nawet się wyspałam. Pierwszy raz od paru miesięcy.
~*~
- Nareszcie jesteście! - wykrzyknęła Dan na nasz widok. Podeszła do nas i ucałowała w policzek, po czym wzięła małego na ręce. - Dalej, dalej... Rozbierajcie się. Tylko na was czekamy. - uśmiechnęła się promiennie.
   Jak ona to robi? Jest wiecznie uśmiechnięta; jakby nigdy nic ją nie martwiło.
- Strasznie długo jechaliście. Były korki? - spojrzała na nas, całując Bobby'ego w czoło.
- Nie, nie. Tylko po prostu ktoś się rano nie mógł z łóżka wygramolić, a potem narzekał, że śniadanie nie dobre. - zaśmiałam się.
- No kto by to mógł być? - odparł z ironią Niall. - Chodźcie bo jestem...
- Głodny? - zapytałyśmy jednocześnie z Danielle.
- Jasnowidz! - uśmiechnął się, po czym wszyscy poszliśmy do salonu.
   Gdy tylko weszliśmy rzucili się dosłownie na nasze dziecko. "Och, jaki on to słodki, podobny do taty, do mamy, takie ma śliczne oczka!" - mniej więcej takie komplementy rzucały się w jego stronę. Skoro po mamie to chyba oczywiste, że piękny?
   Jedynie Harry siedział spokojnie na swoim miejscu z głową spuszczoną w dół. Brązowe loki przysłaniały jego oczy, a usta zaciśnięte były w wąską linię. Rozejrzałam się wokół i spostrzegłam, że nie ma tutaj Patrici. Bobby'ego dałam na ręce Liam'owi - ponieważ on jako jedyny wydawał mi się dość odpowiedzialny - a sama podeszłam do Styles'a. Usiadłam na brzegu fotela i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Co się stało? - spytałam bawiąc się jego lokami.
- Nic. Nie przejmuj się mną. - westchnął. - Co u was? Kiedy planujecie ślub? - spojrzał na mnie ze sztucznym uśmiechem.
- Albo powiesz sam, albo wyciągnę to od ciebie siłą. - zaśmiałam się.
- Zdradziła mnie. - szepnął i ukrył twarz w dłoniach. - A wiesz z kim? Z Tristanem... - parsknął. Nigdy za nim nie przepadałem, ale nie sądziłem, że mógłby być do tego zdolny. Mówiła mi, że mnie kocha. Wystarczyło, że na jeden dzień pojechałem do rodziców, a gdy wróciłem zastałem ich w łóżku. - przygryzł dolną wargę. Już miałam coś powiedzieć, ale koło nas zjawił się Payne i zaprosił do stołu. Wszyscy zajęliśmy miejsca i słuchaliśmy co mają nam do powiedzenia.
- Mamy dla was dwie wiadomości. Pierwsza jest taka, że za osiem miesięcy na świecie pojawi sie nowy człowiek. - Dan uśmiechnęła się sympatycznie i złapała za rękę Liam'a. - No, a druga skierowana jest głównie do was chłopcy.
- Dzwonił Paul. - uśmiechnął. - Chyba go jeszcze nie zapomnieliście? - zaśmiał się. - Zaproponował nam występ na premierze czegoś tam. Jako zespół... - ostatnie słowa wypowiedział niepewnie. Rozejrzał się naokoło; wszyscy byli uśmiechnięci i zgodnie kiwali głowami.
- One Direction powraca bitches! - wydarł się Lou, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Reszta dnia minęła dosyć miło; jak za starych, dobrych czasów. Bobby usnął, a my siedzieliśmy w salonie, jedliśmy (głównie Niall), piliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się. Ale w końcu trzeba było wracać... Szybko się zwinęliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Nawet nie wiem kiedy usnęłam...

- To nie jest twoja wina! Nie ty ją potrąciłeś! - spojrzałam się w jego niebieskie oczy, które wypełnione były żalem i smutkiem. Nasze twarze zbliżyły się do siebie i... Pocałował mnie. A ja głupia zamiast go odepchnąć tylko oddawałam mu "skradzione" pocałunki. Gdy jego ręce wyladowały na moich biodrach, usłyszeliśmy:
- Co tu się do jasnej cholery dzieje?! - szybko do siebie odskoczyliśmy i zobaczyliśmy Lou.
- To nie tak jak myślisz... My...
- Daj spokój, wiem co widziałem. Nie rozumiem jak mogłaś zrobić to Harry'emu? I ty Niall... A zdawało mi się przez te lata zdążyłem cię poznać i nie byłbyś w stanie zrobić czegoś takiego. - odparł- Gwarantuje, że gdy będzie już po wszystkim Harry również się o tym dowie... - rzucił na pożegnanie.
- Przepraszam Lottie. - szepnął cicho Horan - Nie powinienem.
- Nie. To nie twoja wina. Daj spokój... Zapomnijmy o tym. - opadłam na krzesło obok - Co ja zrobiłam... - powiedziałam cicho do siebie. Niall zapewne wrócił do reszty, a ja siedziałam tam jak ostatni kołek i płakałam.

   Gwałtownie się obudziłam i spostrzegłam, że po moich policzkach spływają łzy. Niall zjechał gdzieś na pobocze i spojrzał na mnie pytająco. Nic nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w jego tors. I znowu to samo pytanie pojawiło się w mojej głowie: czy gdyby nie wypadek Sam, bylibyśmy razem?
   Teraz po raz drugi spotkało go to samo. Myślałam, że Patricia się zmieniła, ale nie... Ona nadal jest cholerną idiotką. No i popełnia moje błędy...

4 komentarze = następny rozdział.xoxo
  

4 komentarze:

  1. boski <3 zapraszam na mojego nowego bloga http://magic-story-with-1d.blogspot.com/ oczywiście do niczego nie zmuszam ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde... Powrót zespołu!!! Ale się tym jaram :) Cholernie szkoda mi Harre'go. I ogólnie dokładnie pamiętam tą sytuację. "Daj spokój, wiem co widziałem. Nie rozumiem jak mogłaś zrobić to Harr'emu?" - Pamiętam jak wtedy mnie to wstrząsnęło. Hmmm... Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się jaram tym, że to już 69 post.:D hahahaha.

      Usuń
  3. Jeju! Wiesz, że prawie beczałam? Raz ze śmiechu, a raz bo wesoło. No i powrót 1D - coś pięknego. Ale Harry'emu tylko współczuć...
    Jestem czwarta, jest czwarty komentarz, więc dawaj trójkę! :*

    OdpowiedzUsuń