13 lutego 2013

Rozdział XIX - "Nie wiem co nastąpi po niej."

♫ Lottie 
- Jak tylko wyjdziesz, jedziemy do moich rodziców. - oświadczył mi Niall.
- W sensie, że do Mullingar? - zdziwiłam się - Ale po co?
- Bo muszą cię poznać. - poprawił mi poduszkę.

- Oszalałeś? Nie polubią mnie. - odparłam - Ale w sumie, nie będą mnie musieli za długo znosić.
- Nawet tak nie mów. Jak ja sobie poradzę bez ciebie? - usiadł na stołku, obok łóżka.
- Chodź tutaj do mnie. - poklepałam wolne miejsce obok siebie, a chłopak zgodnie z moim poleceniem położył się koło mnie i objął ręką - Kocham cię Niall. - szepnęłam mu do ucha.

- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Może to głupie, ale... Skoro mam umrzeć, to chcę... Chcę to zrobić. Z tobą. - powiedziałam szybko. Czułam, że moje policzki robię s czerwone.
- Na pewno tego chcesz? - spytał niepewnie.
- Na pewno. - odpowiedziałam i wtuliłam się w jego tors. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
♫ Harry   
Umrze. Ona nie nie może umrzeć. Co my bez niej zrobimy? Mam nadzieję, że jest to tylko jakiś durny sen z którego zaraz się obudzę.
 < trzy dni później >
♫ Lottie
Jesteśmy już w Mullingar. Przylecieliśmy tutaj wczoraj wieczorem, bo wcześniej mnie wypisali. Nie wiem co dalej będzie. Niedługo umrę...  Nie mogę tego przyjąć do wiadomości. Za paręnaście dni, nie będę chodzić po tym świecie.
- Lottie? Wszystko w porządku? - spytał Niall.
- Tak. Tylko się denerwuję, przed spotkaniem z twoimi rodzicami. - skłamałam i krzywo się uśmiechnęłam.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz... Polubią cię. - cmoknął mnie w policzek. 
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami jego domu. Chłopak chwycił moją dłoń, a ja nacisnęłam dzwonek.
Otworzyła nam niewysoka blondynka.
 - Cześć mamo! - powiedział, całując ją w policzek.
- Dzień dobry pani. - uśmiechnęłam się.
- O witam was! - rozłożyła ramiona - Jaka pani, mów mi Maura jeśli chcesz. Albo mamo, w końcu kiedyś do tego dojdzie. - zaśmiała się.
- Charlotte, ale może pani mówić Lottie. - przygryzłam wargi, by się nie rozpłakać. Nigdy do tego nie dojdzie. Niestety...
- Wejdźcie do środka, nie stójcie tak w drzwiach. - przepuściła nas i zaprowadziła do salonu.
Muszę przyznać, iż jest to bardzo sympatyczna kobieta. Od razu ja polubiłam, mam nadzieję, że z wzajemnością.
- Moglibyśmy zostać na noc, prawda? Chyba nie każesz nam się włóczyć po hotelach? - wyszczerzył się Niall.
- Oczywiście, że możecie! Pościelić wam w jednym, czy dwóch pokojach? - spojrzała na nas znacząco, na co zachichotaliśmy - Czyli rozumiem, że w jednym. Zaraz wracam. - odparła, po czym wstała od stołu iudałą się na górę.
- Lottie wszystko dobrze? Dobrze się czujesz? - spytał blondyn.
- Ja... Wszystko dobrze. Tylko, ja się boję. - odparłam cicho.
- Czego? - zdziwił się chwytając mnie za rękę.
- Śmierci... - szepnęłam i wybuchnęłam płaczem.
- Chodźmy się przejść. - wyciągnął mnie praktycznie siłą z domu.
Szliśmy ulicami trzymając się za rękę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że boję śmierci. Nie wiem co nastąpi po niej. Możliwe, że będzie to nowe życie, w nowej postaci, albo pustka. kompletna nicość.
~`~`~`
Spieprzyłam ten rozdział xd Hahahaha . naprawdę, beznadziejny jest, ale tak się zajęłam epilogiem, że rozdziały mi nie wyszły. ;x Ale oj tam. Indżoj .xoxo

3 komentarze:

  1. Nie spieprzyłaś rozdziału, to po pierwsze! Po drugie, to mi cholernie smutno... Nie wiem, jak ja będę żyła bez tego opowiadania... Za bardzo je polubiłam... Ale czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrób fikumiku żeby jej sie nic nie stało ;* Prooooszę. Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY *.*

    Prosiłaś o powiadomienie więc : jest już rozdział drugi : summer-love-stoory.blogspot.com <3 Liczę na kom.

    OdpowiedzUsuń