07 czerwca 2013

Rozdział III

Z perspektywy Louis'a
"And that's why I smile
It's been a while, since every day and everything has felt this right
And now, you turn it all around, and suddenly you're all I need, the reason why
I smile"

- Powtórzcie to jeszcze raz, proszę was! Tylko tym razem się skupcie. - krzyknęła Danielle, nasza choreografka. Liam wprost ślinił się na jej widok. Zachowywał się jak zakochany szczeniak. Jak ja...
- Po prostu się z nią umów. - szepnąłem mu na ucho. 
- Sądzisz, że się zgodzi? - spojrzał na nią przelotnie.
- A czemu by nie?
- No to trzymaj kciuki. - wziął głęboki wdech i podszedł do niej. Ja w tym czasie usiadłem i napiłem się wody. Nie mogę przestać o niej myśleć. Cholerne uczucie. A co z El? Przecież nie mogę tak po prostu z nią zerwać. Jeszcze parę dni temu mówiłem, że ją kocham. A teraz co? Nagle przestała mnie interesować? Chore.
- I co? Zgodziła się? - spytałem Payne'a.
- Nie. - spuścił głowę w dół. - Ma chłopaka. To chyba najgorszy dzień w moim życiu. - przejechał dłonią po twarzy.
     Rozmowę przerwał nam dzwonek telefonu. Alice. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem komórkę do ucha.
- Cześć. Dzisiaj? Ok. O której? Spoko, a gdzie? Dobra, będziemy na pewno. Tak, weź ją. No. Do zobaczenia. - rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. - O dwudziestej u Alice, idziesz z nami, no nie?
- Ta... Idę. - westchnął, a po chwili wróciliśmy do ćwiczeń choreografii.

     Narzuciłem na ramiona czarną skórzaną kurtkę i dołączyłem do reszty. Siedzieli już w samochodzie. Liam gapił się bezczynnie w okno, Zayn uśmiechał się do telefonu (pewnie pisał z Perrie), Harry rozmawiał z Niall'em. A ja? Po prostu usiadłem i myślałem. O niej. Idealnej dziewczynie...
      Kierowca powoli ruszył. Jechaliśmy w stronę centrum Londynu. Alice i Faith będą czekać na nas w Starbucksie.

     Po trzydziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Dziewczyny siedziały na zewnątrz i z czegoś się śmiały. Na widok Alice mimowolnie się uśmiechnąłem. Spojrzałem na chłopaków. Niall obserwował moją przyjaciółką jak zahipnotyzowany. "Konkurent?" - zaśmiałem się w myślach.
- No cześć. - blondynka przywitała się z nami buziakiem w policzek. - To moja przyjaciółka, Faith. - uśmiechnęła się.
- Cześć, zawsze chciałam was poznać. - szatynka się zaśmiała. - No bo wiecie... Ja jestem waszą fanką. Naprawdę wielką. Jak tylko Ally mi powiedziała, że was zna to...
- Nie mów na mnie Ally... - mruknęła Alice,
- Dobra, skończcie. Idziemy. - przerwał im Harry i od razu "zajął" się Faith. Alice szła powoli i uśmiechała pod nosem z żartów opowiadanych przez Niall'a. Poczułem ukłucie w sercu. Zazdrość?
- Co będziemy dziś robić? - przerwałem ich dyskusję.
- Może pójdziemy do klubu? Znam jeden w okolicy, jest tam całkiem przyzwoicie. - wzruszyła ramionami.
- A oni się schleją i co? I gówno nie impreza. - Liam zaśmiał się i przeczesał palcami włosy.
     Gdy doszliśmy do parku, Harry i Faith zaczęli się gonić po trawie. Jak małe dzieci. Liam i Zayn cały czas coś pisali na telefonach, a ja i Niall obserwowaliśmy Alice. Dziewczyna spojrzała na nas zdziwiona.
- Mam coś na twarzy? - uniosła brwi ku górze. Horan się zaczerwienił.
- Nie, masz ładną twarz. - rzucił. - To znaczy... Nieważne. - machnął ręką i dołączył do "Ziam'a".
- Wiesz... Może wyskoczymy kiedyś gdzieś razem? Tylko ty i ja? - spojrzała na mnie. - To znaczy jako przyjaciele. Wiesz... Powspominać stare czasy i te sprawy. - uśmiechnąłem się i objąłem ją w pasie.
- Z chęcią. - odwzajemniła uśmiech. - Wiesz co? Hazz i Faith do siebie pasują. Znacznie lepiej wygląda i bawi się z nim, niż z Josh'em. - przygryzła dolną wargę i spojrzała na naszych przyjaciół, którzy siedzieli na ławce i uśmiechnięci od ucha do ucha o czymś dyskutowali. Rzeczywiście. Pasują do siebie. No i się dogadują, a to najważniejsze...
- Jak byłem młodszy to się w tobie podkochiwałem. A ty nic. Po prostu mnie olewałaś. - prychnąłem i wybuchnąłem śmiechem.
- Ja ciebie? To ty każde moje zaloty odrzucałeś. Pamiętasz jak cię pocałowałam? Powiedziałeś, że nie zadajesz się  małolatami. - dźgnęła mnie w brzuch.
- Byłem głupi. - odchyliłem głowę w tył. - Powinnaś dać mi następną szansę... - spojrzałem jej w oczy i zbliżyłem do jej ust. Dziewczyna drgnęła.
- Przepraszam Lou, ale nie. - szepnęła i podeszła do reszty. Spuściłem głowę w dół. "Co ty do cholery robisz? JESTEŚ DEBILEM!"

Z Perspektywy Niall'a
"You said "Hey, what's your name"
It took one look and now I'm not the same
Yeah, you said "Hey", and since that day
You stole my heart and you're the one to blame"

     Gdy zobaczyłem jak Louis chcę ją pocałować nie wytrzymałem. Moje serce zaczęło bić jak nigdy. Co się ze mną do cholery dzieje?! Przecież prawie jej nie znam, a tak na mnie działa. Czy to jest właśnie zakochanie? Czy to właśnie to się wtedy czuję? Te motyle w brzuchu, łomotanie serca, pokręcone myśli i nogi jak z waty, gdy się widzi tą osobę. Chyba tak. To właśnie to. Jestem zakochany... 
- Halo? - powiedziała Alice do telefonu. - Naprawdę?! Tak, dziękuję. Zaraz będę.


Wieeeem. Nudny jak flaki z olejem. Ale następny będzie ciekawszy.xd ;*
komentujcie.:D 4 - następny.xd + obserwujcie przez bloglovin, na dole strony link
 |
 |
 |
 |
 |
 |
V

4 komentarze:

  1. Hehe, żadne flaki z olejem. Naprawdę fajnie. Ech, lubisz komplikować życia bohaterów xD Dwóch na jedną? Noo, przyznaję, że zapowiada się ciekawie :* No i Styles z Faith... To chyba będzie udany duet :D
    Dobra, więc czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy13:46

    Cudna szata graficzna <3
    Piszesz bardzo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobała mi się ta perspektywa Louisa. Właśnie, jak to ujęłaś w tekście - zakochany szczeniak. Bardzo dobrze się czyta. Heh, mam nadzieję, że Niall nie będzie konkurentem.

    Skom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle, Lou ma konkurenta. Jestem ciekawa czy coś z tego będzie ;) Czekam na kolejny, u mnie(http://przygodawlondynie.blogspot.com/) pojawi się jutro lub we wtorek ;) Weny, czekam na następny ;33

    OdpowiedzUsuń