19 czerwca 2013

Rozdział V

    Cała szóstka siedziała na szpitalnym korytarzu i oczekiwała jakichś wieści od lekarza. Wiedzieli tylko tyle, że do płuc Zayn'a dostała się duża ilość wody. Nie zagrażało to na szczęście jego życiu.
    Alcie ziewnęła i położyła głowę na ramieniu przyjaciółki. Ta westchnęła cicho pod nosem i spojrzała na zegarek. Druga. Siedzą tutaj już od siedmiu godzin i nic.
- Lou... Zawieziesz nad do domu? Przepraszam, ale to nie ma sensu byśmy siedzieli tutaj wszyscy. My z Faith pojedziemy się przespać, a potem tutaj wrócimy. Zresztą zapomniałam komórki, wiec nawet nie mam jak zatelefonować do rodziców. - wzruszyła ramionami Alicei  spojrzała błagalnie na przyjaciela.
- Przepraszam, ale za dużo wypiłem. Niall jako jedyny jest trzeźwy. - uśmiechnął się lekko.
- Liam, masz moje kluczyki? - zapytał blondyn. - Dzięki, chodźcie. - pchnął dziewczyny ku wyjściu.
    Przez całą drogę w samochodzie panowała cisza. Faith zasnęła na tylnym siedzeniu, a Alice bezczynnie wpatrywała się w swoje stopy. Niall natomiast skupiony był na drodze.
- Całe szczęście, że skończyło się to tylko tak. - odparła cicho dziewczyna. - To wszystko moja wina. Gdybym wiedziała, że nie umie pływać, to bym go nie wepchnęła do wody... - odgarnęła włosy do tyłu i zaczęła nerwowo bawić się swoimi palcami.
- Daj spokój, nie obwiniaj się. - chłopak spojrzał na nią przelotem. - To tutaj? - zatrzymałsię przed domem Faith.
- Faith... Wstawaj, jesteśmy na miejscu. - Alice tyrpnęła przyjaciółkę, a ta momentalnie się obudziła. Zaspanym wzrokiem spojrzała na swoich towarzyszy i uśmiechnęła się blado.
- Na razie... - pocałowała ich w policzek i wysiadła. Niall spojrzał na Alice, Alcie na Niall'a. Ich policzki zaczerwieniły się w tej samej chwili. Całe szczęście, że było ciemno i nie mogli tego nawzajem dostrzec...

- Nie wejdziesz? - spytała dziewczyna, stojąc już w progu swojego domu.
- Nie chcę robić kłopotu. - Niall uśmiechnął się. - Natomiast natychmiast muszę skorzystać z toalety. - zaśmiał się, a Alice mu zawtórowała.
- Na samej górze, na końcu korytarza, drzwi po lewej. - wpuściła go do środka. - Jak skończysz... Robić, to co będziesz robić... To przyjdź do mnie. Drzwi po prawej. - po tych słowach zniknęła w czeluściach kuchni.
Chłopak szybko załatwił swoje potrzeby i udał się do pokoju dziewczyny. Nie było jej jeszcze. Zaczął oglądać zdjęcia, które były poustawiane na półkach. Jedno z nich szczególnie przykuło jego uwagę; niska blondynka w zielonej sukience i chłopczyk w koszulce w paski. Wyglądali niczym brat i siostra.
- Ja i Louis, parę lat wstecz... - Niall usłyszał na sobą głos. W progu stała już Alice i obserwowała co robi chłopak. - A tutaj ja z moją mamą, zginęła jak miałam pięć lat. Czasami za nią tęskni, choć właściwie jej nie pamiętam. - westchnęła cicho i spuściła głowę w dół.
- Przykro mi. Naprawdę. - Niall podszedł do niej i mocno przytulił. Dziewczyna wylewała słone łzy w jego koszulkę. Bliskość? Czy to jest właśnie to czego teraz potrzebowała? O mało co, a jej bliski kolega (bo przyjacielem nie można nazwać chyba, kogoś, kogo zna się zaledwie parę dni?) utonął by. Przez nią i jej chore pomysły!
- Przepraszam...
- Ale za co? - spytał zdezorientowany blondyn, któremu najwyraźniej bardzo podobało się pocieszanie dziewczyny.
- Za to, że się rozpłakałam i w ogóle... - uśmiechnęła się lekko. - Wiesz... Może... Zresztą nieważne. - machnęła ręką i usiadła na łóżku. To chyba nie był odpowiedni moment.
- No powiedz... - jęknął chłopak. - Jestem bardzo ciekawski i jeśli już coś zaczęłaś to to skończ. Bo nie dam ci spokoju. - zaśmiał się. - Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę...!
- Nie... Pomyślałam żebyśmy gdzieś wyskoczyli razem. Wiesz... Tylko we dwójkę, ale... Ty mnie traktujesz jak koleżankę i to nie ma sensu i w ogóle. - jej policzki lekko się zaczerwieniły. Wbiła wzrok w czubki swoich butów.
- Będę jutro o ósmej, bądź gotowa. - Niall uśmiechnął się delikatnie, a w duchu skakał z radości.
 "Umówiła się ze mną! Nie wierzę." - wprost krzyczał w myślach...

CZEŚĆ, PRZEPRASZAM, POPRAWIĘ SIĘ! Nie wiem jak mogłam wam pozwolić tak długo czekać na rozdział, jestem zła i okropna.xd I w dodatku krótki. Ale nie pamiętam co było na początku. Pisałam go przez 9 dni, więc sory! TOTALNY BRAK WENY, CHĘCI DO CZEGOKOLWIEK. Nic nie mogę napisać! Nawet głupi sms mi sprawia kłopoty. Tak źle to ze mną nie było... Ech, trudno. Komentujcie.xx

2 komentarze:

  1. Nie mam Ci za złe, że tak długo nie było rozdziału. Każdemu zdarza się brak weny, niechęci do wszystkiego, a ja zdecydowanie Ciebie rozumiem. Co do rozdziału to jak na Twoje wykończenie to jest świetny. Naprawdę! Mam nadzieję, że wena jak najszybciej powróci, bo mam ochotę już na następny rozdział.
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam Cię tylko poinformować, iż zostałaś usunięta z http://illtakeyoutoanotherworldimaginy.blogspot.com/ za bark aktywności i nie zgłaszanie urlopu.
    Pozdrawiam Skarllex

    OdpowiedzUsuń